A co do metra na powierzchni to istnieje jeszcze
iktoto napisał(a):Metro na powierzchni/estakadzie jest o tyle złym pomysłem, że korzyści finansowe w porównaniu z metrem budowanym metodą odkrywkową są stosunkowo nieznaczne, zaś wady takiego rozwiązania są liczne.
1. Najniższy możliwy do osiągnięcia poziom torowiska wynosić musi w tym przypadku pgs=6,00 m wobec jezdni, co oznacza taką samą ilość schodów, jak w przypadku planowanego metra płytkiego. Stacje muszą być wykonywane jako specjalne budowle, zaś dojście do nich stosunkowo utrudnione.
2. Istnieje konieczność przystosowania taboru do poruszania się na powierzchni. Mam na myśli wycieraczki, rynienkę okapową czy zasłonki przeciwsłoneczne dla maszynistów. O ile się orientuję, nasze wagony tego nie mają. Mały problem, ale zawsze.
3. Dopuszczalna prędkość na estakadzie w Berlinie i Hamburgu wynosi tylko 50 km/h (wobec 60-70 km/h w tunelu), a to ze względu na ograniczenia hałasu. W Warszawie zaś planuje się zwiększenie prędkości maksymalnej, nie zaś ograniczenie...
4. Napowietrzna linia silnie wpływa na obraz miasta - niekoniecznie korzystnie (w zależności od kontekstu i gustu )
5. Wreszcie, najpoważniejszy problem, związany z 3 i 4 oraz wpływający na pierwszy: wpływ na otoczenie jest bardzo duży. Wymaga zatem zmian w planach miejscowych zagospodarowania przestrzennego. Plany te oraz pozwolenia na budowę byłyby dużo silniej zaskarżane niż jest to dziś - gdyż utrudnienie miałoby nie tylko charakter czasowy, lecz pozostałoby na zawsze (zawsze zanaczy przy metrze 100-200 lat). Należałoby wypłacać wysokie odszkodowania właścicielom nieruchomości położonych w pobliżu linii, a w oddaleniu od stacji. Dodam, że linie powierzchniowe (nie napowietrzne) buduje się współcześnie, aby zaoszczędzić pieniądze tylko na obszarach niezamieszkałych - przy przejeździe do odległych dzielnic przez tereny przemysłowo-składowe, przy pokonaniu przeszkód wodnych czy przy liniach podmiejskich. Dlatego w Warszawie byłoby to możliwe np. przy przedłużeniu linii poprzez teren huty do Wólki (tylko po co?) albo przy przejściu 2, 3 linii przez Wisłę.
szosty punkt:
6. Skoro robienie zdjec w metrze jest zabronione z fleszem, bo moze oslepic maszyniste, skoro wylaczyli czesc oswietlenia na niektorych stacjach (np. Wierzbno), bo maszynista przy wjezdzie na peron nic nie widzial, to co by sie dzialo, gdyby byl taki bardzo sloneczny dzien, a maszynista jechalby od 20 minut w ciemnym tunelu???
Mysle, ze to jest nastepny powod odpuszczenia sobie tego pomyslu (ze nie mowie, ze jakby metro na 10-20 sek. wyjechalo na powierzchnie to nie byloby fajnie...)
Chociaz, kolejka podziemna juz stacilaby swoj urok... Nawet, jesli byloby to 20 sekund.