Osobiście przeraża mnie, jakie mamy opóźnienie ze wszystkim...
Rosyjskie wagony może są i tańsze, ale sa obleśne. Mamy nowe i czyste metro (jedyny plus tego, że tak późno powstało), więc i wagoniki powinny być nowoczesne i ładne i wygodne.
Kupowanie przestarzałych ruskich składów, to prawie tak, jakbyśmy sobie teraz zamiast najnowszego Maca kupili Atari :-)
Czyli jednym słowem - pomyłka.
Ale w naszym mieście już tak jest.. A to wolimy kupic wysokopodłogowe tramwaje (bo zaoszczędzimy pare złotych), a to kupimy tańsze materiały (a po paru miesiącach trzeba wymieniać)..
Mam wrażenie, że decyzyjni nie oglądają TV i nie wiedzą, co się dzieje na świecie...
PS: wczoraj oglądałem na Discovery World film o kolei w Wielkiej Brytanii. Jeszcze przed I wojną światową pociągi rejsowe pokonywały ponad 600kilometrową trasę z Londynu do Szkocji w niecałe 6 godzin (czyli średnia prędkość ponad 100km/h), biły też rekordy prędkości osiągając na pewnych odcinkach prędkość nawet 160-180km/h. Po wojnie były w stanie osiągać nawet 205km/h. A wszystko to stare poczciwe parowozy. Nie mogę się nadziwić, że prawie 100 lat później, "nowoczesne" elektryczne składy, jeżdżące po super nowiutkich torach pokonują trasę Warszawa-Siedlce w ..... 1h:48m! (pociąg pospieszny, mający tylko 1 przystanek w Mińsku Mazowieckim jedzie nieco szybciej, około półtorej godziny!). Babcia mi opowiadała, że tuż po wojnie podróż drewnianym wagonem ciągniętym przez parowóz trwałą dokładnie tyle samo. Żenada, niprawdaż?