żeby była jakaś reakcja, to muszą zostać o tym poinformowani policjanci, obsługa metra. Nie da się ustawić policji na każdej stacji, poza tym policja nie zajmuje się obsługą techniczną metra. Naturalne wydaje się, że pasażerowie powinni poinformować maszynistę poprzez przycisk alarmowy - bardzo dużo zależy od reakcji pasażerów. Teraz - po opisie wynika, iż zlekceważyli tę sytuację.ines margines napisał(a): ABSOLUTNYM BRAKIEM REAKCJI POLICJI (ewent. innych służb bezpieczeństwa), której tam nie było ani się potem nie pofatygowała albo nawet nie została zawiadomiona (!!!).
MeWa napisał(a):żeby była jakaś reakcja, to muszą zostać o tym poinformowani policjanci, obsługa metra. Nie da się ustawić policji na każdej stacji, poza tym policja nie zajmuje się obsługą techniczną metra. Naturalne wydaje się, że pasażerowie powinni poinformować maszynistę poprzez przycisk alarmowy - bardzo dużo zależy od reakcji pasażerów. Teraz - po opisie wynika, iż zlekceważyli tę sytuację.ines margines napisał(a): ABSOLUTNYM BRAKIEM REAKCJI POLICJI (ewent. innych służb bezpieczeństwa), której tam nie było ani się potem nie pofatygowała albo nawet nie została zawiadomiona (!!!).
xxl napisał(a):Mam informację z pierwszej ręki na temat tego zajscia Otóż w tym wagonie podróżowała wesoła grupa młodych osób
Jednemu wybitnemu kretynowi z tej grupy widać bardzo się nudziło bo postanowił ....uruchomić gaśnicę Stąd wziął się syk gaz i biały proszek na podłodze Na szczęscie ten kretyn był na tyle przytomny że nie zużył całej gaśnicy
Nie pisz głupot że nikt nie interweniował Wyszedł do was maszynista oraz strażnik ochrony metra który poprosił o wskazanie sprawcy Oczywiscie nikt z was niczego nie widział Cała wasza grupa uciekła z tego wagonu do sąsiedniego a pociąg odjechał bo nie było przecież sprawcy Widać to był niewidzialny człowiek który wyrwał zawleczke zabezpieczjącą z gaśnicy a potem ją odpalił
Oczywiscie to jest temat do dyskusji ale na temat skarajnego debilizmu pasażerów Nie wiem czy komus w metrze w Tokio przyszłoby do głowy uruchamianie gaśnicy w jadącym pociągu Żądasz bezpieczeństwa zacznij od siebie
xxl napisał(a):Ja tu widże pewne niedomówienia naginanie faktów Akurat pominęłaś njważniejsze fakty dające podgląd na całosć tego zajscia Ktoś kto tego nie widział mógłby pomyśleć Coś w wagonie wybuchło wszystkie słuzby w metrze zostawiły pasażerów na pastwę losu Gdybym nie napisał tego posta to nikt nie dowiedziałby się jak było naprawdę tak się nie robi bo w ten sposób pisze się nieprawdę
Witam po przerwie. Widzę, że przez czas mojej nieobecności na forum wiele się zmieniło. Co do "wybuchu gazu" (czyt. odblokowania przez jakiegoś palanta gaśnicy proszkowej)ines margines napisał(a):Dzisiaj około 23.40 jechałam Metrem w kierunku Kabatów. Nagle, z głośnym sykiem zaczął wydobywać się gdzieś spod siedzenia szary, piekący gaz. Ludzie, starając się nie oddychać, stłoczyli się w przeciwległym końcu wagonu. Gdy dojechaliśmy do najbliższej stacji - drzwi, o dziwo, pozostawały jakiś czas zamknięte, co wzmogło narastającą powoli panikę. Kiedy już wszyscy wydostali się na zewnątrz, widoczna była warstwa białego pyłu pokrywająca podłogę. Po kilku minutach postoju pasażerowie wsiedli do innych wagonów, pociąg ruszył dalej.
CZY KTOŚ Z WAS BYŁ TAM? CZY KTOŚ WIE CO SIE STAŁO? CO TO BYŁ ZA GAZ?
Jestem zszokowana nie tylko samym wydarzeniem (przez kilka dłuuugich minut myślałam że za chwilę zginę jako ofiara wypadku lub zamachu terrorystycznego), ale też ABSOLUTNYM BRAKIEM REAKCJI POLICJI (ewent. innych służb bezpieczeństwa), której tam nie było ani się potem nie pofatygowała albo nawet nie została zawiadomiona (!!!).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość